piątek, 3 listopada 2017

207.

Elektroformowanie miedzi daje bardzo dużo możliwości i zabawy. Oczywiście nie byłam oryginalna i na pierwszy ogień poszły liście miłorzębu (ginko). I dzięki temu mamy:
Miłorząb pierwszy:




Miłorząb kolczyki


Miłorząb i turkus synetyczny


A potem znalazłam piórko... i zrobiłam asymetryczne kolczyki z autorskimi biglami, bo ta część koło ucha i sztyft są srebrne. Identyczne bigle mają kolczyki z miłorzębu.




Oczywiście piórkowy wisior też się zrobił




Wiecie, jak cudownie wygląda klon pokryty miedzią? Nie? To zaraz się dowiecie.



Albo klon i turkus syntetyczny





Albo klon i grawerowany przez Blue Technologies hemetyt:




Klon i unakit


środa, 25 października 2017

206.

Lato 2017.
Lato to dla mnie dość ciężki okres. Niezbyt mogę pracować z powodu upałów. Tym razem postanowiłam nauczyć się czegoś nowego. Wybór padł na elektroformowanie miedzi. Z wykształcenia jestem fizykiem, więc uznałam, że wstydem będzie tego nie umieć.

Co to jest elektroformowanie?

Elektroformowanie  miedzi to jedna z ciekawszych technik, którą możemy wykorzystać w naszych pracach nad biżuterią. Początki elektroformowania datują się na lata 40 XIX wieku,  więc jest to technika biżuteryjna relatywnie młoda, dlaczego? Bo do elektroformowania potrzebny jest prąd. O co w tym wszystkim chodzi? Przedmiot, który chcemy pokryć miedzią zanurzamy w specjalnym roztworze, w tym roztworze zanurzamy też miedzianą elektrodę, przykładamy napięcie (do elektrody i tego przedmiotu)  i...  w tajemniczy sposób przedmiot pokrywa się miedzią. To znaczy nie w tajemniczy, bo to zwykła i prosta fizyka. 

Na pierwszy ogień poszły kamienie - dość surowe.

Cytryn.






Fluoryt.





Lodolit, czyli ghost quartz.





Znów lodolit.




Larimar.





Kwarc różowy.





Kamień księżycowy. 





Oraz cytryn, tym razem dwustronny.  To i inne efekty mojej pracy można kupić w galerii Arsneo - polecam kolekcję Domowa Alchemia