czwartek, 9 kwietnia 2015

147

 Jak tylko skończyłam kotwicę, to dostałam przemiły list:



Najpierw się zamyśliłam, na chwilę straciłam wiarę w siebie, a potem narysowałam panią syrenę:




A jeśli udało mi się ją narysować, to nic nie stało na przeciwko, żebym ją powyginała z drutu. I jest, syrena od tyłu, coby nie straszyła biustem, ogoniasta i niekoniecznie uczesana.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz